W dyfrakcji rentgenowskiej używa się najczęściej trzech skali (czyli osi odciętych, ), w których wyrażone są obserwowane natężenia: skali wektora rozpraszania, skali kąta oraz skali energii. Każda z tych skali jest przydatna w innej sytuacji.
Skala wektora rozpraszania jest najlepsza do obliczeń i opracowywania danych. Bardzo skraca te obliczenia, ułatwia porównywanie różnych danych (eliminuje długość fali) i utrudnia pomyłki.
Skala kąta jest najczęściej używaną skalą przy pomiarach dyfrakcyjnych, ponieważ jest to po prostu skala na goniometrze, na którym jest zamocowany detektor. Już z daleka “na oko” widać, jaki jest kąt , co czyni ją intuicyjną, szczególnie w środowisku osób zajmujących się doświadczalną stroną dyfrakcji. Pomiary w skali kąta są też najdokładniejsze, dlatego są najczęściej praktykowane.
Skala energii jest używana w dość rzadkich sytuacjach, kiedy pomiar w skali kąta jest niemożliwy, na przykład ze względu na próbkę obudowaną dodatkowym sprzętem pomiarowym (jak komory chłodzące, grzejące czy ciśnieniowe). Można wtedy oświetlić próbkę przez małą, nieruchomą dziurkę za pomocą wiązki białej, tzn. niemonochromatycznej, czyli mieszaniny kwantów rentgenowskich o różnych energiach, rys. 5.9. Przez inną małą (też nieruchomą) dziurkę z drugiej strony próbki wylatują kwanty “przefiltrowane” przez kryształy, tzn. tylko kwanty o takich energiach, które po wpadnięciu na kryształ zostały ugięte dokładnie w kierunku apretury (dziurki) wylotowej. Zliczanie wylatujących kwantów i ich energii pozwala odtworzyć taki sam obraz dyfrakcyjny, jaki widzielibyśmy w tradycyjnej geometrii kątowej.
Wszystkie wspomniane skale są w praktyce potrzebne, dlatego przydatna jest także biegłość w posługiwaniu się nimi i przechodzeniu od jednej do drugiej.
Skala wektora rozpraszania jest naturalną skalą w teorii dyfrakcji (zobacz wektor na rys. 3.2 w §3.1.1). Wektor rozpraszania bierze się z odjęcia od wektora fali rozproszonej wektora fali padającej i podzielenia różnicy przez długość fali (a także, już tylko dla wygody, pomnożenia przez ). Moduł wektora rozpraszania nazywany jest w dyfrakcji proszkowej zwyczajowo tą samą nazwą “wektora rozpraszania”, chociaż jest skalarem.
Skala wektora rozpraszania ma tą przewagę nad innymi skalami, że równania i wzory dyfrakcyjne są w niej mniej-więcej o połowę krótsze. Bierze się to z faktu, że wektor rozpraszania naturalnie uwzględnia długość fali padającej (jest do niej unormowany), więc nie trzeba w każdym równaniu przez nią dzielić. Skala także “prostuje” krzywoliniową zależność szerokości profili linii od kąta, pod którym zostały zmierzone (rys. 1.1 i rys. 1.2), dzięki czemu nie trzeba za każdym razem używać trygenometrycznych zależności od kąta rozpraszania.
Inną zaletą skali jest podobieństwo do najpopularniejszej skali pomiarowej . Jeśli zasłonić oś odciętych, trudno na pierwszy rzut oka odróżnić dane wyrażone o obu skalach, rys. 1.2. To wielkie ułatwienie, ponieważ pozwala w ilościowo poprawnej skali wektora rozpraszania używać całej intuicji nabytej w czasie pomiarów prowadzonych w skali . Dodatkowo, można tu szybko porównywać profile pików z kątów wysokich i niskich bez ryzyka dużego błędu, jak w skali .
Jest to najpopularniejsza skala w dyfrakcji rentgenowskiej (i nie tylko). Zależność natężenia od kąta (dolna krzywa na rys. 1.2) to jest to, co “wychodzi” z prawie wszystkich dyfraktometrów, dlatego dane właśnie w tej skali widzimy zazwyczaj jako pierwsze.
Główną wadą skali jest fakt, że w razie zmiany długości fali , zmienią się też kąty, pod którymi obserwujemy piki dyfrakcyjne. Dla złagodzenia tego problemu przyjęło się porównywać dane rentgenowskie w skali dla najpopularniejszej fali o długości , która jest emitowana przez najczęściej używane w lampach rentgenowskich anody miedziane . Jest to “milczący standard”, stąd w razie braku opisu można zakładać, że dane prezentowane w funkcji kąta są dla fali miedziowej11 1 W rzeczywistości, lampy rentgenowskie emitują promieniowanie charakterystyczne w tzw. dubletach, czyli zamiast kwantów o jednej długości mamy mieszaninę kwantów o dwóch długościach fali, bardzo zbliżonych. Promieniowanie charakterystyczne powstaje w wyniku “upadku” elektronu z drugiej powłoki na pierwszą (najbliższą jądra atomu) powłokę , która wcześniej została opróżniona na skutek bombardowania wysokoenergentycznymi elektronami z katody lampy. Dublety biorą się z faktu, że “spadające” z orbitalu elektrony mogą się różnić spinami, które są w oddziaływaniu z polem magnetycznym orbitalu (sprzężenie spin-orbita), przez co różnią się też nieco energią. Dublety w lepszych dyfraktometrach są filtrowane: słabszy obcina się albo na monochromatorze krystalicznym albo (starsza metoda) przy pomocy filtru z cienkiej niklowej blaszki. W dalszym ciągu będziemy zakładać, że promieniowanie padające jest ściśle monochromatyczne, czyli wszystkie padające kwanty mają dokładnie taką samą energię (długość fali)..
Przejście od skali do skali wektora rozpraszania odbywa się zgodnie ze wzorem:
(1.1) |
gdzie jest połową kąta , zaś jest długością fali w Å. Ångström to jednostka równa , czyli . Jej nazwa pochodzi od nazwiska szwedzkiego fizyka Andrzeja Jonasza (Anders’a Jonas’a) Ångström’a (1814-1874). Wyrażenie odwrotne będzie oczywiście:
(1.2) |
Zamiast obserwować rozpraszanie promieniowania o ustalonej długości fali w funkcji zmiennego kąta , można sytuację odwrócić: ustalić kąt, a uzmiennić długość fali padającej. Realizacja praktyczna wymaga źródła promieniowania białego (polichromatycznego), czyli w praktyce synchrotronu.
Synchrotrony są to wielkie instalacje (najmniejsze jak pęta tramwajowa, największe jak duży stadion) podobne do akceleratorów, gdzie elektrony (albo częściej: pozytony) pędzą w kółko w próżniowych rurach, utrzymywane polem magnetycznym magnesów. Na zakrętach (są tam magnesy) elektrony zmieniają swój pęd, przez co emitują światło w praktycznie całym spektrum: od widzialnego, przez nadfiolet aż do promieni X. Dodatkowo, natężenie tego promieniowania jest zazwyczaj wiele rzędów wielkości większe od promieniowania lampy rentgenowskiej.